Decyzja zapadła...
Wspólnie z Dobrawą stwierdziliśmy, że po ślubie chcemy zamieszkać na swoim i wyprowadzić się od rodziców. Pytanie brzmiało: Jak do tego się zabrać ?
Na początek oczywiście potrzebne jest lokum, w którym będziemy mieszkać :)
Nie wiedząc za bardzo gdzie zacząć, oczywiście zaczęliśmy od internetu. Tak więc szperaliśmy po rożnych stronach internetowych przez kilka dni wertując setki ofert i w sumie po tych kilku dniach znaliśmy je wszystkie na pamięć i patrzyliśmy co jest nowego:)
Mimo tego, że szukaliśmy mieszkania w Bydgoszczy, bo chcieliśmy w końcu chociaż trochę przestać dojeżdżać, ceny nas trochę zaskoczyły. Ciężko było znaleźć jakiekolwiek mieszkanie dwupokojowe do 150 tys. w jakimś sensownym stanie i dobrej lokalizacji :/ 150 tys. wyznaczyliśmy sobie za bezpieczną granicę tego, że jakoś damy rade uciągnąć taki kredyt.
Po okresie poszukiwań przyszedł czas na pierwszą ważną refleksję:
Zanim zaczniemy szukać naszego wymarzonego M najlepiej jest udać się do punktów z doradcami finansowymi gdzie mogą przynajmniej w przybliżeniu podać nam naszą zdolność kredytową.
Nie preferując nikogo, możemy się bezpłatnie skonsultować w:
OpenFinance
Expander
Kiedy sami to zrobiliśmy już było nam dużo łatwiej szukać mieszkania i przy okazji się dowiedzieliśmy, że sami na kredyt nie mamy szans. Chyba, że na mieszkanie w jakiejś niebezpiecznej dzielnicy i to z przeciekającym dachem. Z tego powodu rozważyliśmy kredyt z rodzicami i jak najszybszym odłączeniu ich od kredytu, żeby ich tym nie obciążać. Na szczęście rodzice mojej żony po wspólnej naradzie zgodzili się na to by być naszymi współ-kredytobiorcami.
Chciałbym im za to gorąco podziękować bo niestety nie każda para zaczynająca swoje życie razem będzie miała taki luksus w postaci rodziców chętnych do pomocy.
Po takim początku w kupowaniu własnego M przyjdzie czas na już poważniejsze rzeczy czyli oglądanie wstępnie wybranych ofert w realu :)
Do następnego postu, pozdrawiam!
Kacper